Jak ja się
stęskniłam za tą jedyną w swoim rodzaju brutalną i niepowtarzalną poetyką, zwichrowanymi
bohaterami i zabawą konwencją literacką. Abercrombie wraca po raz kolejny w
świetnym stylu.
„Szczypta
nienawiści” to powrót do świata „Pierwszego prawa”, ale koncentrujący się na
zupełnie nowych bohaterach. Rikke, to obdarzona błogosławieństwem lub przekleństwem,
(zależy kto pyta), niejasnych wizji na temat przyszłości, a także nieco fajtłapowata
córka legendarnego Wilczarza. Leo dan Brock to dla odmiany szlachetny lord,
walczący ze zbuntowanymi Północnymi, oddany niegdyś Wilczarzowi na wychowanie,
przez co nabył tendencji do porywczości, umiłowania do wiejskich piosenek i „dziecinnego
podziwu dla morderców”. Wiecznie w cieniu swojej matki, a jednak na tyle
charyzmatyczny, by zdobyć miłość swoich ludzi, którzy niestety przez zapalczywość
swojej szefa, często dla niego giną.
Poznajcie także
Isernn na wpół obłąkaną góralkę, kolejną córkę legendy, napędzaną jedynie przez
myśl o wolnej Północy, w której warto żyć i dla której warto umierać. Po drugiej stronie barykady jest Stour
Zmierzchun, syn Czarnego Caldera, zbuntowany uzurpator dążący do zlikwidowania wszelkiego
śladu po jakimkolwiek oporze. Książę Orso, nieudacznik i narkoman, z tendencją
do upijania się, a także przynoszenia rozczarowania wszystkim dookoła. Ostatnia
na scenę wchodzi Savine Dan Glokta, córka człowieka trzęsącego unią, inwestorka
lubiąca o sobie myśleć w kategoriach bezlitosnego gracza, której wydaje się, że
jest w stanie przechytrzyć wszystkich, do czasu…
Każda z powyżej
wymienionych postaci obciążona jest brzemieniem swojego dziedzictwa. Każda też próbuje
znaleźć pomysł na siebie, poprzez całkowite zanegowanie swoich korzeni lub znajdując
siłę w pochodzeniu oraz dokonaniach przodków. A wszelkie te starania nierzadko
są zalążkiem krwawych i brutalnych wydarzeń.
Wracamy zatem na
Północ, gdzie ciągle ci sami ludzie, walczą o to samo, wyniszczając siebie
nawzajem, w walce, która trwa od kilkudziesięciu lat. Nie zmieniają się zasady,
przyczyny, przesłanki, zmieniają się jedynie nowe pokolenia udeptujące po raz
kolejny skrwawioną trawę na polach kolejnych bitew. „Na Północy nie ma
sprawiedliwości. Jest tylko świat, który odwraca wzrok i ma nas w dupie”. Jednak nawet ta mroczna i krwawa Północ
podlega przemianom, jakie niesie za sobą postęp. Coraz szybciej rozwijający się
przemysł jak zwykle bogaci tych już najbogatszych, a biednych wpędza w jeszcze
większą nędzę. Powoli ci ostatni zaczynają się buntować…
Abercrombie buduje swoich bohaterów pieczołowicie i
solidnie, stawia przed nimi wyzwania łamie ich, tworząc w ten sposób
niejednoznaczne i skomplikowane charaktery, którym sekundujemy, wierząc w ich
powodzenie, nawet kiedy wydaje się, że nie ma już żadnych szans na happy end.
Amerykański pisarz pokazuje nam wojnę i postęp z różnych punktów widzenia, co
świetnie buduje klimat oraz pełen obraz przerażających zniszczeń,
porównywalnych w obu przypadkach.
Po raz kolejny
zostałam całkowicie pochłonięta przez rzeczywistość wykreowaną przez autora „Ostrego
cięcia”, zatem po raz kolejny muszę zakończyć jakże oryginalnym stwierdzeniem:
byle do kolejnego tomu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz