niedziela, 2 września 2018

Nieudane powroty





Jakże dawno żadna książka mnie tak nie wymęczyła. Książki fatalne opisuje się łatwo, bezlitośnie wytykając uchybienia, o tych dobrych pisze się jeszcze łatwiej, wystarczy przelać swój zachwyt na klawiaturę. Najgorzej, jednak gdy człowiek trafi na totalnie bezbarwną i nijaką opowieść, a takie właśnie jest „Wracając do Wilna”.