Trójka Griszów, połączona marzeniem
o stworzeniu silnego azylu dla takich jak oni, kraju zdolnego nie tylko chronić
swoich mieszkańców, ale także wpływać na innych, by przestrzegali prawa wobec obdarzonych
mocą… Czy to marzenia ma szansę się ziścić? Wracamy do Ravki, tym razem
koncentrując się na wydarzeniach po zwycięstwie Aliny i jej sojuszników.
Nikołaj w końcu zdobył należny mu tron, jednak dramatyczna przemiana młodego
księcia i jej następstwa, nieustannie dają o sobie znać.
Minęły trzy lata od zakończenia wojny
domowej, jednak trudno mówić o spokoju w sytuacji, gdy królowi raz na jakiś
czas wyrastają kły, kraj jest zadłużony po uszy, a diukowie tylko czekają na
potknięcie Nikołaja, by móc wypowiedzieć mu posłuszeństwo. Czy wspomniałam o
kłach co jakiś czas wyrastających uroczemu władcy?
Bardugo koncentruje się na
bohaterach dobrze nam znanych z poprzednich tomów osadzonych w uniwersum
Griszów: Nikołaj, Nina (wprowadzona w „Szóstce wron”) i waleczna Zoya, to
trójka grająca ważne, jednak nie pierwszoplanowe role w innych częściach. Teraz
ten niezbyt zgrany tercet ma do zagrania pierwsze skrzypce, do czego jest
niezbyt przygotowany, za to jedyny odpowiedni do ocalenia Ravki i jej
mieszkańców.
Najbardziej cieszę się z powrotu
Niny, która była postacią naprawdę zapadająca w pamięć, teraz jej bohaterka ma
szansę na rozwinięcie charakteru, a także na, chociażby namiastkę szczęśliwego
zakończenia, którego nie było jej dane zaznać z „Królestwie kanciarzy”. To
także solidna kobieca protagonistka
z własnym głosem, własnymi planami i własnym pomysłem na rozwiązywanie problemów. Podoba mi się ten nieco sfeminizowany pierwszy plan, bo również Zoya ma silny i nieustępliwy charakterek, który nie pozwala na usunięcie w cień pani generał, nawet za cenę niejednokrotnego narażania życia i zdrowia. Na tym tle Nikołaj musi bardzo się starać, by nie zostać zepchniętym na drugi plan. Na szczęście autorka na to nie pozwala, tworząc iście wybuchowe zestawienie postaci, charakterów i pomysłów na ocalenie ojczyzny Króla z bliznami.
z własnym głosem, własnymi planami i własnym pomysłem na rozwiązywanie problemów. Podoba mi się ten nieco sfeminizowany pierwszy plan, bo również Zoya ma silny i nieustępliwy charakterek, który nie pozwala na usunięcie w cień pani generał, nawet za cenę niejednokrotnego narażania życia i zdrowia. Na tym tle Nikołaj musi bardzo się starać, by nie zostać zepchniętym na drugi plan. Na szczęście autorka na to nie pozwala, tworząc iście wybuchowe zestawienie postaci, charakterów i pomysłów na ocalenie ojczyzny Króla z bliznami.
Spiski, zuchwałe akcje o nikłej
szansie na powodzenie, ludzie zdesperowani i gotowi na wszystko, by osiągnąć
swój cel. Bardugo osiągnęła niemalże mistrzostwo w tworzeniu powieści
angażujących czytelnika w perypetie bohaterów już od pierwszych stron, w
których humor miesza się w idealnych proporcjach z patosem, a całość spina
lekkie pióro autorki, zdolnej do przekonania odbiorcy do nawet najbardziej nieprawdopodobnych
zwrotów akcji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz