wtorek, 19 listopada 2019

Sfatygowana święta





Czy pozbawiona mocy Alina, otoczona niedobitkami swojej armii i praktycznie wieziona przez despotycznego kapłana, ma szansę, by choćby spróbować ponownie stanąć naprzeciw Zmrocza?

Poprzedni tom nie mógłby się skończyć gorzej: wyczerpana i bezsilna Alina ukrywa się przed swoim wrogiem w jaskiniach, Zmrocz zasiada na tronie, sukcesywnie pozbywając się sojuszników młodej Griszy, a niedawna zbawczyni  ludzkości musi powierzyć swoje życie fanatykom religijnym i dopisać do sumienia kolejnych martwych żołnierzy obu stron konfliktu.

Bardugo po raz kolejny sprawdza się jako twórczyni ciekawych bohaterów: Alina rozwija się z tomu na to w coraz ciekawszą stronę. To już nie łatwowierna dziewczyna obdarzona mocą, której nie rozumie, lecz zdeterminowana, a przez to niezwykle groźna przeciwniczka dotąd niepokonanego mrocznego Grisza. I nawet jeżeli sama określa się mianem „sfatygowanej świętej”, to drzemią w niej niemalże niewyczerpane pokłady sił, udzielające się także jej zwolennikom.

Autorka konsekwentnie kreuje Alinę na przywódcę być może czasami popełniającego błędy, ale umiejącego z nich wyciągać wnioski i uczyć się na nich. Z każda kolejną książką możemy obserwować ewolucję bohaterki, jednak do samego końca nie jest nam dane ostatecznego zakończenia drogi tej postaci.  „Nie ma nikogo takiego jak my Alino. I nigdy nie będzie” -słowa Zmrocza boleśnie wybrzmiewają w chwilach względnego spokoju, kiedy to obdarzona niezwykłą mocą dziewczyna nie jest w stanie odnaleźć swojego miejsca: ani wśród ludzi, ani też wśród Griszów. Pokusa dzielenia życia z kimś, kto włada podobną potęgą, pojawia się i znika. Ta dwójka nieustannie się przyciąga, próbuje zabić, ale także wzajemnie uwieść, dowodząc swojej siły i przewagi nad drugą stroną.

Wprowadzenie na scenę pobocznych postaci, w tym nieoczekiwana i jakże dramatyczna zmiana księcia Nikołaja, znacznie wzbogaca akcję, dając czytelnikowi chwilę oddechu od nieznośnie zapętlonych losów Aliny, Mala i Zmrocza. Trzeba przyznać, że Bardugo nie ma sobie równych w tworzeniu kreacji zuchwałych, bezwzględnych, ale obdarzonych niezwykłą charyzmą łotrów, których nie sposób nie darzyć sympatią. I taki tez jest Nikołaj, co powoduje, że przybywa nam postaci, za które musimy trzymać kciuki.

Kameralne dramaty bohaterów rozgrywane są na tle spektakularnych potyczek, podróży w niezwykłe miejsca, a także krwawych spektakli, jakie dają Griszowie, zgromadzeni po obu stronach barykady. A wszystko to prowadzi do nieoczekiwanego finału, który co wrażliwszych zwali z nóg, łamiąc serce niejednemu wielbicielowi wybranej i jej kompanii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz