środa, 12 czerwca 2019

Człowiek z bliznami



Uwielbiam fantastykę między innymi za to, że tak pięknie potrafi obalać stereotypy dotyczące tego, jak według niektórych, wygląda literatura wychodząca spod kobiecej ręki. Mroczne uniwersum, pełne przemocy i stałego zagrożenia, nawiedzane przez demoniczne istoty? Witajcie w książkach Anny Brzezieńskiej, Anny Kańtoch i rzecz jasna-Agnieszki Hałas.

Dwa pierwsze tomy cyklu „Teatr węży” zebrały już wiele pochwalnych głosów, do których przyłączę się również ja, bowiem zarówno „Dwie karty”, jak i „Pośród cieni” to wciągające, pełnokrwiste dark fantasy, od którego trudno się oderwać. Trzeba jednak zaznaczyć, że wprowadzenie w świat czarnej i srebrnej magii odbywa się powoli i do końca autorka nie odkrywa przed nami wszystkich swoich kart. Hałas zaprasza nas do uniwersum opuszczonego przez bogów i chronionego przed demonami magiczną zasłoną, nazywaną Zmroczą. Zmrocza ma to do siebie, że raz na jakiś czas staje się niestabilna, co pozwala przeróżnym demonom przedostawać się do ludzkiego świata i tam dokonywać mniejszych lub większych zniszczeń.  Na straży równowagi stoją Srebrni, roszczący sobie prawo do wyłączności w posługiwaniu się magią, zaciekle zwalczający magów Czarnych, mających naturalne predyspozycje do posługiwania się swoją mocą  w niekoniecznie chwalebny sposób.  

Taki oto, pozornie prosty, świat poznajemy dzięki głównemu bohaterowi, Krzyczącemu w Ciemności, mężczyźnie o twarzy pokrytej bliznami i tajemniczej przeszłości. Brune Keare, bo takie miano również nosi nasz bohater, pewnego dnia budzi się w Podziemiach, otoczony nieludźmi i całkowicie pozbawiony wiedzy o swojej  tożsamości, rodzinie, czy też losach poprzedzających pobudkę w slumsach. Stopniowo, krok za krokiem, Brune, a wraz z nim, czytelnik, poznaje surową i bezlitosną rzeczywistość, w której na każdym kroku czyha niebezpieczeństwo, niezależnie od tego, czy jesteś magiem, zdeformowanym wyrzutkiem, czy też człowiekiem próbującym związać koniec  końcem.



Autorka ma talent nie tylko do kreowania ciekawego świata przedstawionego, ale także nie sposób jej odmówić umiejętności tworzenia zapadających w pamięć postaci, czy też kreślenia dramatycznych, przemawiających do wyobraźni scen. Brune budzi naszą sympatię nie tylko dzięki swojej niezłomności oraz próbie zachowania człowieczeństwa w trudnych realiach podziemnego życia, ale także dzięki swoistej niedoskonałości, jaką co rusz naznacza go autorka. Nie wszystkie jego czyny są chwalebne, czasami napędza go jedynie pragnienie zemsty, nierzadko też jego postępowanie powoduje katastrofalne skutki, ściągając nieszczęście na niego i jego towarzyszy. Trudno też odmówić Krzyczącemu predyspozycji do wpadania w coraz większe tarapaty i pojawiania się w nieodpowiednim miejscu, w nieodpowiednim czasie.

Samym protagonistom, nawet takim najlepiej napisanym, trudno przykuć uwagę czytelnika na dłużej. Autorka potrafi jednak tworzyć zapadających w pamięć, przemawiających do wyobraźni, bohaterów drugo- i trzecioplanowych. Niezależnie od tego, czy opisuje niezłomną lekarkę, łakomego Chowańca, czy też agentkę demonów,  Hałas tworzy pełnokrwistych, wiarygodnych bohaterów, wypełniających znakomicie jej mroczny świat.

Czasami zdarzają się kulejące dialogi, akcja rozwija się początkowo naprawdę wolno, niektórzy bohaterowie są irytujący, ale te drobne niedostatki praktycznie znikają w drugim tomie, pozwalając czytelnikowi na zanurzenie się z prawdziwą przyjemnością w uniwersum stworzonym przez Agnieszkę Hałas. Pozostaje mieć nadzieję, że rozwiązanie zagadki  Krzyczącego Ciemności nas nie rozczaruje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz