Książki Brandona Sandersona biorę w ciemno z
kilku powodów: inteligentnie poprowadzonej i przemyślanej fabuły, ciekawego
pomysłu na świat przedstawiony, konsekwentnie prowadzonych, wielowymiarowych bohaterów
oraz wartkiej akcji. Wszystko to znalazłam ponownie w najnowszej, przygnębiająco cienkiej, powieści amerykańskiego
twórcy.
„Rytmatysta” zasadza się na
koncepcie brzmiącym nieco śmiesznie: mamy oto rzeczywistość, w której niektórzy
ludzie posiadają dar kreślenia kredą ożywających rysunków. Rytmatyści, bo tak
nazywani są obdarzeni tą mocą, są szkoleni do perfekcyjnego opanowania swojego
daru, by móc bronić pozostałych przed dzikimi kredowcami (ożywionymi kredowymi
potworami), które bezlitośnie atakują ludzi. Jeżeli człowiek wyobrazi sobie
nabazgranego kreda potworka obgryzającego nogi wrzeszczącemu człowiekowi, cóż…
przychodzi na myśl raczej horror klasy B i to ten z niewielkim budżetem. Jednak
Sanderson ponownie zaskakuje, tworząc wizję przemawiającą do czytelnika, a
przez to niezwykle wiarygodną.
Główny bohater, Joel, to zwykły
chłopak, pragnący ponad wszystko mieć umiejętności przynależne Rytmatystom,
lecz pozbawiony tego daru. Jego szkolna koleżanka, Melody, z kolei za wszelką
cenę chciałaby pozbyć się swego daru, którym włada nieumiejętnie, narażając
swoją rodzinę na wstyd. Oczywiście, Sanderson wkrótce splata losy tej dwójki w
wielkiej bitwie o przetrwanie ludzkości, zapoczątkowanej tajemniczymi
zniknięciami młodych adeptów sztuki kreślenia kredą.
Jest zabawnie, bywa wzruszająco, a
także momentami strasznie. Rytmatyści, a także ich umiejętności opisywani są
niezwykle precyzyjnie, w oparciu solidne matematyczne podstawy. Bohaterowie są sympatyczni
oraz przemawiają do czytelnika, zatroskanego o ich losy. Wróg jest odpowiednio tajemniczy
i niezwykle groźny, co pozwala odpowiednio drżeć o losy postaci. Całość trzyma
się przysłowiowej kupy i zapewnia kilka godzin solidnej rozrywki, choć nie
ukrywam, że to pozycja skierowana raczej do młodszego czytelnika. Jednak nawet
ten nieco starszy może zechcieć sprawdzić, jak wygląda magia oparta na
geometrii i arytmetyce oraz czy nagryzmolony kredą jednorożec może zrobić komuś
krzywdę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz