Powitajmy znów człowieka-katastrofę i jego
niezrównaną załogę. Dokonania z pierwszego tomu sprawiły, że James Holden i
jego ekipa cichutko starają się egzystować na marginesie wydarzeń, tak by nie
zwracać na siebie zbytnio uwagi. Jednak mówimy tutaj o Holdenie: facecie, który
nie potrafi wytrzymać, by co rusz nie informować wszechświata o odkryciu
jakiegoś spisku lub wmieszać się w coś
paskudnego.
Tak jest i tym razem: na jednym z
księżyców Jowisza, miejscu produkowania żywności dla większości układu
pozaziemskiego, pojawia się dziwaczny stwór, który najpierw wyrzyna elitarną
jednostkę ONZ, by chwilę potem spektakularnie wyrżnąć także komandosów z Marsa.
Starcie na powierzchni księżyca zwiastuje zaostrzenie ledwo uładzonego konfliktu.
Mars, Ziemia i Pas znów podejrzliwie na siebie patrzą, zastanawiając się, kto
stoi za tym tajemniczym atakiem.
Na szczęście w tomie drugim nareszcie
pojawiają się silne i interesujące bohaterki. Bobbie, marsjańska marines oraz
Avasarala, niezwykle uparta i denerwująca zastępca podsekretarza rządu ONZ.
Obie bohaterki są świetnie nakreślonymi, w pełni wiarygodnymi postaciami,
mającymi ogromne znaczenie dla fabuły. Autorzy postanowili rozwinąć także
postać Naomi, która przestaje być tylko obiektem westchnień Holdena.
Nowym bohaterem jest także naukowiec
Praks, który przyłącza się do Holdena, by odnaleźć swoją zaginioną córeczkę.
Jego wątek przynosi najwięcej wzruszających momentów, ale także doskonale
obrazuje, jak wojna wpływa na zwykłych ludzi, zamieszanych przypadkiem w
knowania potężnych i możnych tego kosmosu (bo nie świata przecież).
Akcja ponownie rzuca nas po całym
kosmosie, z naciskiem na Ziemię, gdzie fabuła koncentruje się na polityce.
Tutaj niezrównanym przewodnikiem jest Avasarala, której cięty język i wredne
usposobienie stanowią ciekawy kontrapunkt dla smutnych panów w garniturach,
debatujących o losach ludzkości. Zdecydowanie interakcje międzyludzkie są mocną
stroną „Wojny…”.
„Wojna Kalibana” znów niesie ze sobą
nieskrępowaną radość z lektury, gdzie wątki logicznie się domykają, bohaterów
da się lubić, świat przedstawiony jest ciekawy i przemyślany, a intryga
wciągająca. Może i kilka rozwiązań fabularnych zdaje się nieco wysilonych, zagadka
stanowiąca napęd fabuły nie jest przesadnie trudna, a ilość kosmicznych
potyczek nieco przytłacza, nie zmienia to jednak faktu, że całość czyta się
świetnie, choć nie rewelacyjnie.
Do P.S. :*
OdpowiedzUsuń