niedziela, 18 października 2020

Maszyna kontra mięso

 


Ziemia, rok 2082, pierwszy kontakt ludzkości z obcą cywilizacją i konsekwencje z tego wynikające. „Ognisty deszcz” to zaproszenie na spotkanie z rozważaniami na temat tego, czym jest człowieczeństwo, jak daleko można posunąć się w udoskonalaniu ludzkiego organizmu, który w pewnym momencie staje się czymś wymykającym się wszelkim definicjom. Co sprawia, że jesteśmy ludźmi? Czy samoświadomość rzeczywiście jest czymś aż tak wspaniałym? Gdzie leży granica między byciem człowiekiem i czy warto ją przekraczać? Ile tak naprawdę zależy od nas, czy każda nasza decyzja tak naprawdę jest podejmowana świadomie? Czy cały gatunek ludzki cierpi na swoiste ślepowiedzenie…

 Narratorem tej fascynującej historii w pierwszej części jest ktoś, komu w ramach walki z padaczką, wycięto kawałek mózgu, zmieniając w beznamiętną maszynę do rejestrowania zachowań innych. Z kolei „Echopraksja” koncentruje się na wycofanym z życia biologu terenowym, odpowiedzialnym za śmierć tysięcy ludzi. W obu przypadkach wyobcowanie bohaterów sprawdza się doskonale w kontakcie z obcymi,  tak odmiennymi od gatunku ludzkiego, że aż poza granicami pojmowania: „Ślepota z nieuwagi (…) taka skłonność oka do niezauważania rzeczy, które ewolucyjne doświadczenie sklasyfikowała jako nieprawdopodobne”.

Peter Watts snuje opowieść o świecie przyszłości tak różnym od tego, co widzimy za oknem, że równie dobrze mogłaby to być historia innego gatunku. Wszystko zaczyna się, gdy w orbicie Ziemi pojawia się sześćdziesiąt dwa tysiące obiektów nieznanego pochodzenia, pstryk, Ziemi zostaje zrobione zdjęcie, a obiekty spalają się w atmosferze, nie pozostawiając po sobie śladu. Ludzkość staje przed dylematem:  czy pozostać biernym licząc na to, że właściciel tak skomplikowanej technologii pozostawi nas w spokoju, czy podjąć kroki w celu zbadania kto i po co strzelił nam fotkę?

 Druga opcja zwycięża i z Ziemi startuje statek z załogą tak zmodyfikowaną, że aż nieludzką. Perypetie „Tezeusza” i jego załogi, to część pierwsza historii. Z kolei „Korona cierniowa” jest statkiem, na którym rozgrywa się część drugiego tomu.  W obydwu przypadkach załodze przyjdzie zmierzyć się z niepojętym, ale także  z własnymi demonami, napędzającymi pętle nienawiści i strachu. Trudno jednak, by było inaczej w przypadku gdy obie załogi składają się z organizmów poddanych wyrafinowanym modyfikacjom, napędzanych technologią, chemicznymi formułami, znajdującymi się na granicy definicji człowieka.  Załoga jako metafora, symbol zjednoczonego świata, zjednoczonego w obliczu zagrożenia sprawdza się doskonale, dając autorowi pretekst do tworzenia różnych modeli zachowań w obliczu niebezpieczeństwa, idealnie pasujących do zachowań całej ludzkości.


Kanadyjski pisarz tworzy mocno przygnębiającą opowieść, kończącą się zagładą jednego gatunku i powstaniem kolejnego, stanowiącego kolejny stopień w drabinie ewolucji. Zarówno „Ślepowidzenie”, jak i „Echopraksja” traktują człowieka jako jeden z wielu gatunków zwierząt, zamieszkujący ziemię. Gatunek jedynie w swoim mniemaniu doskonały, tak naprawdę jednak będący kawałkiem mięsa, wyposażonym w niezbyt dobrze działające oprogramowanie. Rozkwit techniki i nauki nie przyniósł temu gatunku spokoju, lecz kolejne wojny, wieczne niezadowolenie, ciągłą ucieczkę przed rzeczywistością. Systematyczna pogoń za udoskonaleniami nie przyniosła ludziom nic poza stopniowym wyzbywaniem się tego, co nazwalibyśmy człowieczeństwem.

 

 Nietrudno się zorientować, że „Ognisty deszcz” nie jest historią łatwą, stanowiącą przykład sztampowej fantastyki koncentrującej się na opisie podboju kosmosu i strzelaniu do obcych z fikuśnej broni. Watts tworzy wielowymiarową opowieść, a jego niesamowita wyobraźnia kreuje przekonującą wizję spotkania ludzkości z czymś tak zupełnie obcym, że przekracza to nasze wyobrażenie. Jednak wbrew pozorom nie jest to także książka przesadnie trudna i odpychająca czytelnika natężeniem detali, wyrafinowanego słownictwa czy też naukowego żargonu. To opowieść, której na pewno nie przeczytacie w kilka godzin, wymagająca, ale zdecydowanie warta poświęcenia tych paru wieczorów.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz