piątek, 15 grudnia 2017

…a taka ładna miłość…



Dawno, dawno temu żyła sobie pewna pisarka. Jej książki zdobywały serca czytelników, wzruszając i bawiąc, wpisując się na stałe na listę ukochanych lektur, do których wracało się co jakiś czas, z jednakową radością. Pewnego dnia jednak zła wróżka rzuciła swój czar i pisarka przestała tworzyć ciepłe, mądre opowieści, zamiast tego spod jej pióra wychodziły coraz większe koszmarki, okadzone pokaźną dawką smrodku dydaktycznego. Jej bohaterowie stawali się karykaturami samych siebie, a opowiadane historie, zamiast cieszyć, smuciły oddane grono wielbicieli.


Na szczęście, złej wróżce nie starczyło mocy, by zabronić innym pisarkom tworzenia mądrych i wzruszających książek i tak zostaliśmy obdarowani „Fanfikiem”, a potem „Slashem”. Powiedzmy sobie szczerze: Natalia Osińska pisze tak, jak mogłaby pisać Małgorzata Musierowicz, gdyby ta nie zdecydowała się wyruszyć na jakąś przedziwną krucjatę, przy okazji pozbawiając swoje książki głębi, a bohaterów jakiegokolwiek charakteru.

„Slash” ma wszystko, co mieć powinna książka dla młodzieży: skomplikowanych i pełnowymiarowych bohaterów, zmagających się z problemami charakterystycznymi dla swojego wieku, ale także z tymi, które pojawiają się w życiu tylko niektórych. Osińska potrafi zaludnić kartki swojej książki, postaciami z krwi i kości, niekoniecznie sympatycznymi, czy też łatwymi do polubienia, ale sprawiającymi wrażenie w pełni realnych. Osadza ich też w realiach, które nie mają nic z dekoracji: świat przedstawiony tętni życiem, przepełnia go radość i smutek, chwile wzruszeń mieszają się z chwilami prawdziwej grozy, a miłość z bezsilnością i gniewem.

Żaden nastolatek nie powinien mieć problemu z odnalezieniem samego siebie w jednym, a nawet w kilku bohaterach. Niezależnie od tego, czy będzie to chłopiec w ciele dziewczyny, młody gej, czy też dziewczyna powoli odnajdująca się w roli świadomej swoich praw feministki. Do tego autorka nie tworzy propagandowej historyjki, płaskiej i pełnej frazesów, lecz wzruszającą powieść, pełną życia i niełatwych tematów, które tak łatwo ignorujemy lub spychamy na dalszy plan.

„Slash” to odważny głos w sprawie tolerancji, identyfikacji i przynależności do grupy, ale także próba złagodzenia lęków przed trudnymi wyborami, stawianymi przez  życie współczesnym nastolatkom.

Książkę przeczytałam dzięki współpracy grupy Śląskich Blogerów Książkowych z Wydawnictwem Agora.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz