środa, 11 października 2017

Magią i smokiem



Miles Cameron nie jest, powiedzmy sobie szczerze, pisarzem wybitnym, co nie zmienia faktu, że cały cykl o Czerwonym rycerzu sprawia niesamowitą frajdę i pozwala bardzo miło zagospodarować kilka długich wieczorów.
„Straszny smok” jest trzecim z kolei tomiszczem, które przenosi nas w mroczny i niebezpieczny świat, gdzie na każdym kroku trzeba obawiać się o swoje życie.

Pierwszy rozdział, jakże miło, przypomina nam szybciutko wydarzenia z poprzedniego tomu, co przydaje się tym, którzy pamięć mają lekko dziurawą i mogliby zapomnieć coś istotnego dla fabuły. Krótkie przypomnienie i gnamy do przodu- jak zwykle Cameron dba, by akcja ruszała z kopyta od samego początku. Wracamy do okrytego chwałą Gabriela, który wraz ze swoją bandą najemników spod ciemnej gwiazdy, wyrusza na turniej rycerski, organizowany przez króla Alby.

Oczywiście, nie jest to wyprawa przebiegająca gładko i bez problemów. Zwłaszcza że na scenę wkracza prawdziwy przeciwnik: skrywający niezwykłą siłę Popiół, przy którym dotychczasowy antagonista-Głóg, zdaje się być zaledwie pionkiem. Na szczęście Czerwony Rycerz może liczyć na swoich sprawdzonych sojuszników, jak choćby coraz lepiej władająca magią siostra Amicja, czy też  tych nowych, równie potężnych. Siły zdają się wyrównane, choć to może okazać się złudzeniem, w obliczu konfliktu narastającego w Albie. Gabriela czeka nie lada przeprawa, jeżeli weźmiemy pod uwagę jeszcze ciągle knująca matkę- wiedźmę, czy też  niepokoje na dworze cesarza, tylko pozornie bezpiecznego dzięki interwencji naszego wojaka w poprzedniej części.

„Straszny smok” jest dosłownie napakowany akcją po ostatnią linijkę tekstu. To zdecydowanie najbardziej dynamiczna część cyklu, oferująca czytelnikowi swoje sprawdzone patenty: sarkastyczne dialogi, słowne przepychanki, świetnie napisane sceny walk, mroczne i realistycznie przedstawione uniwersum, sporą dawkę okrucieństwa równoważoną czarnym humorem, dopracowaną wizję świata  przedstawionego, czy też niejednoznacznego protagonistę.

Koniec opowieści nie przynosi rozstrzygnięcia konfliktu, lecz wręcz przenosi go na kolejny poziom: spektakularne rozwiązania nieźle mieszają w fabule i każą z niecierpliwością wyczekiwać kolejnego tomu. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz