Czasami człowiek potrzebuje
literackiego odpowiednika pianki, niby wiadomo, że ani to zdrowe, ani niezbędne
do życia, ale poprawia humor jak nic.
W książkach Magdaleny Kordel znalazłam idealne połączenie słodyczy oraz przyswajalnej dawki sentymentalizmu.
W książkach Magdaleny Kordel znalazłam idealne połączenie słodyczy oraz przyswajalnej dawki sentymentalizmu.
Powiedzmy sobie od razu: cykl o
Malowniczym, nie jest literaturą przez duże „L”, ale doskonale sprawdza się,
jako miły wypełniacz czasu na zimowe wieczory. To książki idealne, by wpakować
się razem z nimi pod kocyk, podżerać coś słodkiego i przewracać szybciutko
kolejne strony.
Opowieść o nietypowym Bożym
narodzeniu stanowi część cyklu, ale doskonale można ją czytać bez znajomości
poprzednich tomów: ja byłam totalną świeżynką w temacie, ale nie przeszkodziło
mi to zupełnie w lekturze. Autorce udało się stworzyć polski odpowiednik Holly
Spring, wyidealizowanego miasteczka z powieści Jan Karon. Jest miło,
wzruszająco, co i rusz przytrafia się jakieś ciekawe indywiduum, niespodziewane
wydarzenia dopadają każdego
z bohaterów, a całość wieńczy nieodzowny happy end.
z bohaterów, a całość wieńczy nieodzowny happy end.
Magdalenie Kordel udało się
stworzyć bohaterów na tyle sprawnie skonstruowanych, że wiarygodnych w swoich
poczynaniach. Sympatycznych i obdarzonych sporą dozą ekstrawaganckich nawyków
co sprawia, że historia rozgrywająca się na naszych oczach, nabiera miejscami
magicznego wręcz kolorytu. Nie sposób odmówić też autorce sprawności w
tworzeniu przemawiających do wyobraźni obrazów, choćby zasypanego śniegiem
małego rynku, czy też przepięknie przystrojonej wystawy sklepowej.
Można się zżymać na duża dawkę
nieprawdopodobieństw, niemalże groteskowe przedstawienie miejscowych pijaczków,
czy też przesłodzone dialogi, ale całość nie obraża inteligencji czytelnika, a
pisarka podlewa wszystko dużą ilością humoru i sarkastycznych uwag, dzięki
czemu „Pejzaż z aniołem” zaledwie balansuje czasami na granicy kiczu. I jest to
dawka absolutnie przyswajalna.
Książkę
przeczytałam dzięki współpracy Śląskich Blogerów Książkowych
z portalem Granice pl.
z portalem Granice pl.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz