wtorek, 5 listopada 2019

W cieniu sławy rodziców




Pam Hsford ma powyżej uszu pracy w podrzędnej spelunie, dlatego też, pomimo znikomych umiejętności bitewnych, postanawia przyjąć się do grupy najemników dowodzonych przez Krwawą Różę. Niestety, jedyny wolny etat to stanowisko barda, a ci jak wiemy z poprzedniego tomu- żyją bardzo krótko. Eames wraca do mrocznego świata Wyldu, by tym razem opowiedzieć o dalszych losach córki Gabriela-tytułowej Krwawej Róży.

Sześć lat po wydarzeniach z poprzedniego tomu, Rose dorobiła się własnej bandy najemników i miana najniebezpieczniejszej kobiety na świecie. Jest więc godnym szefem dla dziewczyny marzącej o czymś więcej, niż występy w drugorzędnej knajpie: „Dla Pam nie było niczego gorszego od wizji pozostania na zawsze w domu […] dopóki jej marzenia się nie rozwieją, a ukryte w piersi serce Wyldu nie uschnie z tęsknoty”. „Krwawa Róża” staje się opowieścią o córkach, które za wszelką cenę chcą wykuć własną historię, pomimo brzemienia jakim jest sława ich rodziców.  Rose- córka słynnego najemnika i Pam- córka niewiele mniej sławnej kobiety-barda, obie próbują odnaleźć się w okrutnym świecie Wyldu i zaznaczyć w nim swoje miejsce.

Również inni członkowie bandy bojowników zmagają się z ciężarem jakim stały się dla nich więzy krwi. Okrutni ojcowie, nie dbający o swoich synów, czy też stawiających ich przed niemożliwymi wyborami- to wszystko powoduje, że z czasem drużyna staje się prawdziwą rodziną, o która warto walczyć do ostatniej kropli krwi.  Mimo, że trudno czuć się bezpiecznie w grupie pod przywództwem kogoś, kto nieustannie próbuje coś udowodnić sobie i całemu światu, przy okazji narażają innych na utratę życia.

Opowieść o geriatrycznych najemnikach urzekła mnie, lecz nie rzuciła na kolana. Jednak drugi tom historii osadzonej w bogatym, mrocznym i fascynującym uniwersum rozłożył mnie na łopatki. Porzucenie kpiącemu tonu i prób tworzenia humorystycznej fantastyki zdecydowanie wyszły książce Eamesa na dobre. „Krwawa Róża” jest świetną powieścią awanturniczą, wypełniona bohaterami, którym sekundujemy od pierwszych stron, a mieszanka ciętego (lecz niewysilonego) humoru i niepokojących scen sprawdza się znakomicie. Pozostaje jedynie mieć nadzieję, że ta zwyżka formy zaowocuje w najbliższym czasie kolejnym, równie udanym, tomem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz