Swego czasu półki w księgarniach
uginały się od książek, których tytuły zaczynały się od „Dziewcząt”: Dziewczyny
wojenne, „Dziewczyny
z powstania”, czy też „Dziewczyny od Andersa”. Do tego grona dołączyły teraz
„Podróżniczki. Dziewczyny, które nie znały granic”.
Sięgając po tę pozycję, liczyłam na
polską wersję „Podróżniczek” Wolf Kielich, rzetelną i wyczerpującą opowieść o
kobietach, które nie wahały się rzucić wyzwania ograniczeniom nakładanych na
nie przez płeć, oczekiwania społeczne, czy też konwenanse. Niestety, efekt dokonań
pana Jarosława Molendy jest daleki od ideału.
To co się rzuca w oczy najbardziej,
to przedziwny stosunek autora do jego bohaterek: protekcjonalny język, z jakim
często pisze o kolejnych postaciach, niezmiernie dużo miejsca poświęconego na
opisy wyglądu kolejnych pań, czy też insynuowanie im różnych nieciekawych
rzeczy. Już w drugim rozdziale książka zmienia się w swego rodzaju plotkarski
reportaż: historia Doroty Falak koncentruje się głównie na jej łóżkowych
dokonaniach, w dużej mierze domniemanych…
Nieszczególnie wypada także język,
którym autor opisuje podróżniczki: „nasza mała twardzielka”, „w ten sposób
jeden męski organ stwardniał, drugi udało się jej zmiękczyć”, „czy w ostatnich
chwilach żałowała, że uciekł jej sprzed nosa tytuł (…)?”. Trudno nazwać styl
autora eleganckim, wyrafinowanym, czy też wyrazistym. Niektóre strony
przypominają fragmenty plotkarskich pisemek, tyle że osadzonych w XIX lub XVIII
wieku.
Odbioru lektury nie poprawia także brak
pogłębionej refleksji, czy też próba wyjścia poza zwykły opis życiorysu
bohaterek. W przeważającej mierze autor ogranicza się do wyliczania kolejnych
etapów podróży, podbojów miłosnych, czy też zarzuca czytelnika opisami
fizjonomii podróżniczek. Nietrudno zauważyć także, że duża część materiału, to
cytaty z biografii już wydanych, opatrzone, lub i nie, odautorskim komentarzem.
Całość to istny groch z kapustą,
któremu zawdzięczam jedynie fakt spisania sobie potężnej bibliografii, z
przyjemnością zapoznam się z nieokrojoną wersją biografii kobiet, które nie
zasłużyły sobie na tak powierzchowne i skrótowe potraktowanie ich życiorysów.
Książkę
przeczytałam dzięki współpracy Śląskich Blogerów Książkowych
z portalem Granice pl.