wtorek, 23 kwietnia 2019

Więc chodź namaluj mi potwora




Książki Brandona Sandersona biorę w ciemno z kilku powodów: inteligentnie poprowadzonej i przemyślanej fabuły, ciekawego pomysłu na świat przedstawiony, konsekwentnie prowadzonych, wielowymiarowych bohaterów oraz wartkiej akcji. Wszystko to znalazłam ponownie w  najnowszej, przygnębiająco cienkiej, powieści amerykańskiego twórcy.

„Rytmatysta” zasadza się na koncepcie brzmiącym nieco śmiesznie: mamy oto rzeczywistość, w której niektórzy ludzie posiadają dar kreślenia kredą ożywających rysunków. Rytmatyści, bo tak nazywani są obdarzeni tą mocą, są szkoleni do perfekcyjnego opanowania swojego daru, by móc bronić pozostałych przed dzikimi kredowcami (ożywionymi kredowymi potworami), które bezlitośnie atakują ludzi. Jeżeli człowiek wyobrazi sobie nabazgranego kreda potworka obgryzającego nogi wrzeszczącemu człowiekowi, cóż… przychodzi na myśl raczej horror klasy B i to ten z niewielkim budżetem. Jednak Sanderson ponownie zaskakuje, tworząc wizję przemawiającą do czytelnika, a przez to niezwykle wiarygodną.

Główny bohater, Joel, to zwykły chłopak, pragnący ponad wszystko mieć umiejętności przynależne Rytmatystom, lecz pozbawiony tego daru. Jego szkolna koleżanka, Melody, z kolei za wszelką cenę chciałaby pozbyć się swego daru, którym włada nieumiejętnie, narażając swoją rodzinę na wstyd. Oczywiście, Sanderson wkrótce splata losy tej dwójki w wielkiej bitwie o przetrwanie ludzkości, zapoczątkowanej tajemniczymi zniknięciami młodych adeptów sztuki kreślenia kredą.

Jest zabawnie, bywa wzruszająco, a także momentami strasznie. Rytmatyści, a także ich umiejętności opisywani są niezwykle precyzyjnie, w oparciu solidne matematyczne podstawy. Bohaterowie są sympatyczni oraz przemawiają do czytelnika, zatroskanego o ich losy. Wróg jest odpowiednio tajemniczy i niezwykle groźny, co pozwala odpowiednio drżeć o losy postaci. Całość trzyma się przysłowiowej kupy i zapewnia kilka godzin solidnej rozrywki, choć nie ukrywam, że to pozycja skierowana raczej do młodszego czytelnika. Jednak nawet ten nieco starszy może zechcieć sprawdzić, jak wygląda magia oparta na geometrii i arytmetyce oraz czy nagryzmolony kredą jednorożec może zrobić komuś krzywdę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz