Od wydarzeń z
poprzedniej części minęły dwa lata, myli się jednak ten, kto myśli, że Holden i
jego ekipa w końcu wiodą spokojny żywot, latając sobie tu i tam.
Zaanektowanie
jednej z nowoodkrytych planet przez niezależnych osadników i ich starcia z
wielka korporacja, powodują, że nasz rycerz znów musi wsiąść na białego konia i
pędzić ludziom na ratunek. Tym razem niepokorny kapitan statku wysłany zostaje
na Ilusa jako negocjator i niezależny obserwator tamtejszych starć. Czytelnicy
znający Holdena od pierwszego tomu dobrze wiedzą, że co jak co, ale stanie na
uboczu wydarzeń nie wychodzi załodze Rosy za
dobrze.
Czegóż to nie
mamy w tym tomie: eksplorowanie nowego i groźnego świata, podbijanie kosmosu na
mikro skalę, walkę o przetrwanie jednoczącą wrogich sobie dotąd ludzi,
wspomnienia tych, którzy zginęli w częściach poprzednich, powrót pewnego ducha,
a także odkrycie kolejnej tajemnicy potężnej galaktycznej cywilizacji, która
pewnego dnia zagadkowo zniknęła…
Autorzy bawią się
doskonale, łącząc wątki rodem z „Obcego”, „Apollo 13”, czy też amerykańskich
powieści o kolonizowaniu Nowego Świata. Ponownie bohaterowie co chwilę znajdują
się w sytuacji zagrożenia życia, nikt nie jest bezpieczny: niezależnie od tego,
czy znajduje się na nowej planecie, statku kosmicznym, czy też malutkim promie.
Każde z poczynań bohaterów odbija się szerokim echem w kosmosie, śledzącym z
zapartym tchem wydarzenia na pierwszej z nowoodkrytych planet.
Twórcy
wprowadzają na scenę nowe postaci, ale pozwalają się rozwijać także naszym
starym znajomym: Holden po raz kolejny pokazuje, że jedyne, na co można u niego liczyć, to
nieprzewidywalność, ale jego zachowanie po raz pierwszy od dawna można nazwać
logicznym i przemyślanym. Naomi dostaje spory wątek pokazujący, że jest nie
tylko znakomitym inżynierem, ale także niezwykle opanowanym i sprawnym
żołnierzem; dostajemy także nieco więcej informacji na temat przeszłości Alexa
i kilka niezłych scen z udziałem Amosa. Również nowi bohaterowie nie zawodzą:
ciekawie jest oglądać wydarzenia z perspektywy biolożki doktor Elvi, dawnego partnera Millera, czy też znanego
nam z epizodycznej roli w poprzednim tomie, Basi Mertona. Każde z nich wnosi
sporo świeżości w cykl, tworząc nowe, wciągające wątki.
Na sam koniec
pozostaje epilog, w którym pojawiają się dwie znakomicie nam znane kobiece
postaci, ukazując wydarzenia z całego tomu w zupełnie nowym świetle,
pozostawiając czytelnikowi jedynie obgryzanie paznokci w nerwowym oczekiwaniu
na część kolejną…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz