wtorek, 29 maja 2018

Krwią i bluzgiem




Nie chcę być jak Woody Allen czy John Sayles, których poszczególne filmy zlewają się w jedno. Ci goście robią dokładnie to, co chcą, i wcale się ich nie czepiam. Ja po prostu chcę, żeby ludzie oglądali mój nowy film, a nie ten ostatni. Chcę, żeby każdy mój film miał swoje własne niezależne istnienie.
A jednocześnie, by można z pewnej perspektywy dostrzec spójność całości”.

Quentina Tarantno albo się kocha, albo nienawidzi, gdyż to jeden z reżyserów, którzy nie pozostawiają widzów obojętnymi. 
Są tacy, którzy uważają, że to genialne dziecko kina, inni, że to raczej zdolny hochsztapler, który wmówił ludziom, że ma talent. Cześć widzów alergicznie reaguje na znaki firmowe Tarantino w postaci długaśnych monologów i krwi tryskającej na każdym kroki hektolitrami, z kolei inna grupa zachwycać będzie się intertekstualnymi nawiązaniami i pasją bijącą z każdego kadru. Nietrudno chyba zgadnąć, w której grupie widzów jestem ja…

Zbiór „Quentin Tarantino. Rozmowy” zawiera wywiady przeprowadzone z twórcą na przestrzeni prawie dwudziestu lat, przez różnych dziennikarzy, dla różnych mediów. Tak ułożony wybór tekst pozwala na ciekawą wędrówkę  śladami kolejnych filmów, kolejnych nagród, walk z krytykami, kolejnych inspiracji oraz kolejnych gatunków eksplorowanych od a do z.

Same wywiady reprezentują różny poziom, niektórzy ograniczyli się do zadawania pytań, inni wdawali się w pełne pasji dyskusje, czy też gorące polemiki. Przeważająca część wywiadów koncentruje się na ewolucji twórczości Tarantino, są jednak takie, które drążą temat życia prywatnego reżysera, jego biografii i rodzinie. Dzięki temu otrzymujemy dosyć pełny obraz reżysera, zawierający nie tylko jego filmowe i literackie fascynacje, ale także informacje na temat dorastania w nieciekawej dzielnicy, czy też relacji z matką.

Tarantino jawi się jako żywiołowy rozmówca, zalewający wszystkich potokami słów, czasami przeklinający, czy też niewahający się poruszać kontrowersyjnych tematów.  To człowiek z całych sił broniący swojej wizji kina, ale także potrafiący przyznać się do błędów, elokwentny i doskonale zorientowany w historii kina. Swobodnie poruszający się w przeróżnych dziedzinach kultury popularnej, ale nie stroniący od klasyki literatury. Zarażający swoją pasją, ale umiejący także zrazić kilkoma niestosownymi uwagami.
Całości dopełnia mnóstwo ciekawostek, fragmentów wywiadów z aktorami Tarantino, a także spora dawka zdjęć. Słowem: pozycja obowiązkowa dla miłośników amerykańskiego reżysera.


Książkę przeczytałam, dzięki Współpracy Sląskich Blogerów Książkowych z wydawnictwem
Axis Mundi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz