Miles Cameron nie jest, powiedzmy
sobie szczerze, pisarzem wybitnym, co nie zmienia faktu, że cały cykl o
Czerwonym rycerzu sprawia niesamowitą frajdę i pozwala bardzo miło zagospodarować
kilka długich wieczorów.
„Straszny smok” jest trzecim z
kolei tomiszczem, które przenosi nas w mroczny i niebezpieczny świat, gdzie na
każdym kroku trzeba obawiać się o swoje życie.
Pierwszy rozdział, jakże miło,
przypomina nam szybciutko wydarzenia z poprzedniego tomu, co przydaje się tym,
którzy pamięć mają lekko dziurawą i mogliby zapomnieć coś istotnego dla fabuły.
Krótkie przypomnienie i gnamy do przodu- jak zwykle Cameron dba, by akcja
ruszała z kopyta od samego początku. Wracamy do okrytego chwałą Gabriela, który
wraz ze swoją bandą najemników spod ciemnej gwiazdy, wyrusza na turniej
rycerski, organizowany przez króla Alby.
Oczywiście, nie jest to wyprawa
przebiegająca gładko i bez problemów. Zwłaszcza że na scenę wkracza prawdziwy
przeciwnik: skrywający niezwykłą siłę Popiół, przy którym dotychczasowy
antagonista-Głóg, zdaje się być zaledwie pionkiem. Na szczęście Czerwony Rycerz
może liczyć na swoich sprawdzonych sojuszników, jak choćby coraz lepiej władająca
magią siostra Amicja, czy też tych
nowych, równie potężnych. Siły zdają się wyrównane, choć to może okazać się
złudzeniem, w obliczu konfliktu narastającego w Albie. Gabriela czeka nie lada
przeprawa, jeżeli weźmiemy pod uwagę jeszcze ciągle knująca matkę- wiedźmę, czy
też niepokoje na dworze cesarza, tylko
pozornie bezpiecznego dzięki interwencji naszego wojaka w poprzedniej części.
„Straszny smok” jest dosłownie
napakowany akcją po ostatnią linijkę tekstu. To zdecydowanie najbardziej
dynamiczna część cyklu, oferująca czytelnikowi swoje sprawdzone patenty: sarkastyczne
dialogi, słowne przepychanki, świetnie napisane sceny walk, mroczne i
realistycznie przedstawione uniwersum, sporą dawkę okrucieństwa równoważoną czarnym
humorem, dopracowaną wizję świata przedstawionego, czy też niejednoznacznego
protagonistę.
Koniec opowieści nie przynosi
rozstrzygnięcia konfliktu, lecz wręcz przenosi go na kolejny poziom:
spektakularne rozwiązania nieźle mieszają w fabule i każą z niecierpliwością wyczekiwać
kolejnego tomu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz