wtorek, 3 października 2017

Beboki miesiąca- wrzesień



Beboki miesiąca, to paskudztwa książkowe i około literackie, na jakie zdarzyło mi się natrafić w danym miesiącu.


Wrzesień okazał się łaskawy i trafiłam jedynie na jedną książkę, której przeczytanie było udręką, a musiałam lekturę dokończyć, gdyż owe "arcydzieło" pochodziło ze stosika recenzenckiego.

Jakaż to książka zdobyła zaszczytny tytuł Beboka września? „Przeszłość” Tessy Hadley: nudna, niedopracowana i przegadana, w dodatku z jedną sceną żywcem zerżniętą z „Regulaminu tłoczni win” Irvinga.

Dałam się haniebnie nabrać na tekst z okładki, obiecujący tajemnicę, rodzinne waśnie, duszną atmosferę i narastające konflikty. Otrzymałam coś w rodzaju literackiej wprawki na temat „zjazd rodzinny i wszystko, co może pójść nie tak”, ale w średnio dopracowanej formie, a przy tym nudnej i przewidywalnej.

Całość ciągnęła się jak flaki z olejem, kolejne strony przewracałam bez zaangażowania, nie mogąc się doczekać jakiejś katastrofy, która choć trochę  wstrząsnęłaby światem przedstawionym i poruszyła, tymi wszystkimi papierowymi do bólu postaciami. Zamiast katastrofy był niewypał i to taki z kapiszona…

Autorka podobno napisała lepsze rzeczy, ja jednak nie mam najmniejszej ochoty tego sprawdzać.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz